poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 4

No tego, naipsałm coś nowego XD Nie kazałm czekeać długo, nie ?
No w sumie to mam dla was jeszcze bonusa, o ile się wam spodoba.

Więc : Mam koleżankę, która rysuje, ma w wyobraźni swoje postacie i sobie to rysuje. No i opisała całą ich historię od poczetku. Od razu mówię, że chodzi tutaj o geji ( tak kto normalny wyobraża sobie geji .. ale ok (y) ) XD No i teraz jest tak, że ja bym tu wstawiła takiego jakby Feldanowego (Felix x Jandan) prologa wy ocenicie i powiecie czy chcecie dalej. Narazie dajcie znać czy chcecie prolog ;-;
Poczekam na odpowiedź :D

No a co do mojego opowiadania.. to cieszcie się wyczekiwanym momentem XD Sielanka nie trwa długo ^^ Wy czytajcie a ja idę pisać <3

ten rozdział jest połową ... dlatego może krótki ... ale nie będzie tyle szczęścia naraz , ni ;-; 

A no i jeszcze bym zapomniała... Rodział dla Julki <3

Zapraszam :

~Till


Rozdział 4


Z każdym krokiem było coraz ciemniej. Nie wiedziałem dokąd idę i po co. Cały czas szukałem wzrokiem wstążki, która frunęła od pnia do pnia prowadząc mnie przez labirynt drzew. Nigdy nie byłem w tym lesie tak daleko, gdybym zgubił teraz wstążkę, raczej bym nie wrócił. Ale ona cały czas prowadziła mnie i czekała, aż zbliżę się po czym odlatywała do następnego drzewa.
Po około piętnasto minutowym spacerze dotarłem do celu.
Stałem przed  wielką rezydencją. Była zniszczona; niektóre ściany były już tylko kupką gruzów, przez co widać wnętrze domu (phi, domu… WILLI). Ale i tak zapierała dech w piersi.
Ogromne okna teraz były pozabijane deskami. Drogę do drzwi prowadziła szeroka, żwirowa droga, która kończyła się rondem pod samymi schodami. Widać, że ogród był kiedyś pielęgnowany, ale czas zrobił swoje, a gąszcz krzewów dodawał tajemniczości całej posiadłości.
Nie wiedziałem po co ta czerwona wstęga mnie tu przyprowadziła. Nie było tu żywego ducha.
Szelest tego głupiego skrawka materiału nad moim uchem wyrwał mnie z rozmyślań. Wstążka przeleciała nade mną i w plątała się w pręty bramy. Brama też była niczego sobie.
Delikatnie pchnąłem wrota, które ustąpiły z głośnym skrzypnięciem. Mój przewodnik poleciał pod same drzwi rezydencji. Jednak moją uwagę przykuła skrzynka na listy. Stała w połowie drogi, po prawej stronie. Tylko, że nie pasowało mi jedno. Dlaczego ta mała chorągiewka, informująca o nowej poczcie była podniesiona do góry ?
Otworzyłem skrzynkę i moim oczom ukazał się drobny pakunek. Wyglądał jak paczka, ale nie było na nim ani znaczka, nadawcy czy adresata. Po prostu zwykły kartonik opakowany w brązowy papier i przewiany sznurkiem.
Usłyszałem sowę. Przeszedł mnie dreszcz i ogarnęła mnie chęć ucieczki z tego miejsca, jednak ciekawość zwyciężyła.
Trzymając w ręku paczkę, ruszyłem stronę willi. Jedynym odgłosem w tej chwili był żwir trzeszczący moimi nogami i szelest wstążki, do której z każdym krokiem się zbliżałem. Pokonałem ostatnie kilka metrów naprawdę żółwim tempem. Nie bałem się, co to to nie, ale jednak coś mnie hamowało. Stanąłem przed drzwiami. Na klamce wisiała wstążka. No to chyba będę musiał tam wejść.
Przekręciłem gałkę i wszedłem do środka. Kolejny raz tego dnia zabrakło mi słów.
Moim oczom ukazał się hall. Wieli na miarę Sali balowej. Panował tu pół-mrok. Światło wpadające przez różne, małe szczeliny oświetlało drobinki kurzu wirujące w powietrzu. To wszystko było tak nierealne. Stałem w progu przypatrując się wszystkim detalom; wielkim schodom; idealnie ułożonej mozaice; żyrandolowi, którego kamienie puszczały na ściany liczne ‘zajączki’. Tu musiało być tak pięknie. Nawet teraz czuję magię tego miejsca. Wielka rezydencja położona w środku lasu… ahh. Zawsze to było moim marzeniem.
Postanowiłem pozwiedzać. Poszedłem na górę i otworzyłem pierwsze, lepsze drzwi. Kurde no, większego łóżka chyba nigdy nie widziałem. Zdecydowanym krokiem podszedłem i rzuciłem się na fioletowy materac, schowany pod baldachimem z ciężkiego materiału.
Ten dom jest jak z bajki. Mieszkać tu z ukochanym, w lesie, odcięci od świata. I jeszcze te łóżka, w których kochalibyśmy się do białego rana…
‘Lambert, nie czas na sprośne myśli.’
No tak, przecież leżę na starym łóżku w opuszczonym domu i myślę jakby to było pieprzyć się ze moim kochaniem, którego swoją drogą jeszcze nie znalazłem. To nie był czas na fantazjowanie.
Podparłem się na łokciu i rozejrzałem po pokoju. Wszystko było w kolorze fioletowym … nawet meble. Wysunąłem szufladę. No tak jak się mogłem spodziewać; nie było tu nic, tak jak pewnie w reszcie szafek w tym pokoju. Mój wzrok przykuła toaletka, też w kolorze fioletowym. Miała piękne, duże lustro, ozdobione kilkoma, okrągłymi lampami. Przy niej stało krzesło, obite (jak się można było domyślić) na fioletowo, z wysokim oparciem i podłokietnikami. Wstałem z łóżka i usadowiłem się na nim. Hmm…całkiem wygodne.
- Co tu robisz ? – usłyszałem nieznany, męski głos.
Automatycznie wstałem i obróciłem się w stronę mężczyzny. Przede mną stał niski blondyn. Miał długą grzywkę opadającą na, tak mi się wydaje, brązowe oczy. Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Rozchyliłem usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył.
- Co tu robisz ? – powtórzył przez zaciśnięte zęby.
- Ja… no bo… poszedłem na spacer i … yyy… myślałem, że tu nikogo nie ma. A ty co tu robisz. ? – HA ! przecież ten dom jest opuszczony, więc co on tu robi, hę.
- To było kiedyś moje.
- Co ? Ale jak to, przecież …? – nie pozwolił mi dokończyć
- Skąd to masz ? – wskazał na paczkę w mojej ręce.
- Była w skrzynce przed domem.
Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Nie wiedziałem o co chodzi…
- Dobra… A teraz powiedz jak naprawdę się tu znalazłeś.
No i co ja mam teraz powiedzieć ? Że poszedłem za kawałkiem materiału … ? Trudno, najwyżej weźmie mnie za debila.
- Eee… No bo, może to głupio zabrzmi, ale przyprowadziła mnie tu czerwona wstążka. – na te słowa zaśmiał się cicho.
- Dużo już dostałeś takich paczek, listów lub innego szajsu ?
- Nie. To pierwsza i ją znalazłem – podkreśliłem – a nie dostałem.
- Co za różnica ? – wzruszył ramionami – A powiedz mi od czego się zaczęło, od kiedy „znajdujesz” dziwne rzeczy ?
Kurde, co się dzieje. Stoję jak pacan i odpowiadam na każde jego pytanie, jak na spowiedzi. Co on ma, że potrafi tak zdominować ludzi. No przecież, cholera, nawet niższy jest.
- Od kiedy znalazłem w lesie klamrę.
Teraz już pachnął śmiechem i wstał, podchodząc do komody. Wyciągnął z niej zdjęcie.
- O taką klamrę ? – zapytał pokazując mi zdjęcie.. ja pierdole ! To była Lizbeth z moją ciocią.
- Niech zgadnę” zniknęła ? Co nie ?
- Skąd masz zdjęcie mojej cioci … Ta po lewej to moja ciotka Helen.
- Wiesz, ta po prawej to moja ciocia Lizbeth – zszokowało mnie – Jestem Tommy Joe Ratliff. Miło mi. – Uśmiechnął się … Jezu, jaki to był słodki uśmiech.
‘Nie Lambert, nie teraz.’
- Czekaj nie rozumiem. – tak, każdy to wie, ja nie ogarniam za dużej ilości informacji na raz.
- Usiądź – westchnął wskazując łóżko – wszystko ci wyjaśnię.
No to posłusznie usiadłem i czekałem co ma mi do powiedzenia.
- No to  tak: Lizbeth była moją ciocią… ale po śmierci mojej matki, zastąpiła mi ją. Często wyjeżdżała i po prostu, któregoś razu, jak musieliśmy się stąd wyprowadzić, nie wróciła. Wszyscy mówili, że zaginęła tutaj, więc przyjechałem, żeby ją odnaleźć lub dowiedzieć się co się stało. Jak widać chyba to drugie, bo tutaj nikogo nie ma. Koniec. – ostatnie słowo wyrwało mnie z otępienia. Słuchałem jak zahipnotyzowany. Nie wiem czemu czułem, że mogę mu zaufać, więc …
- Jak chcesz mogę ci to dać, może ci pomoże, w końcu znalazłem to tu. A może potrzebujesz pomocy ? – zaproponowałem.
- Dzięki … ?
- Adam. Adam Lambert.
- No to dzięki Adam, ale na razie sobie radzę. Może kiedyś skorzystam. Wiem gdzie mieszkasz.
- Eh… to może ja już pójdę.
- Jak chcesz to zostań. Rozłożyłem się w najmniej zniszczonym pokoju na końcu korytarza, chodź.
- Ok.
I tak o to teraz szedłem za Tommy’m, który nie ukrywając, strasznie mi  się podobał i wiedziałem, że mogę mu powiedzieć wszystko – takie moje pierwsze wrażenie.

8 komentarzy:

  1. Lubię Tommy'ego :3 ma w sobie takie wredne coś... Ale uważam że Lambert powinien trochę się za siebie wziąć. Powinien dostać więcej ludzkich cech... a ludzie nie są tacy łatwowierni ani odważni... no chyba że ona akurat jest!... Ja uważam że to był dobry rozdział... szczególnie marzenia o łóżku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super *-* Wczytałam się i nawet nie zauważyłam kiedy skończyłam. I te myśli Adama, oj jak ja je kocham xD Tak fajnie to wszystko opisałaś jak wchodził do tej willi, że miałam wrażenie jakbym oglądała film. Ten rozdział chyba najbardziej mi się podobał, bo już nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie Adam spotka Tommy'ego.
    "No przecież, cholera, nawet niższy jest." <-- kocham takie zdania. W każdym opowiadaniu musi być jaki docinek co do jego wzrostu...biedny Tommy xD
    Już nie mogę się doczekać fantazji Adama o Tommy'm. Typu "on + ja + łóżko.." xD
    Oby następny odcinek pojawił się w tak krótkim czasie jak ten, bo czekanie na coś fajnego to naprawdę okropna kara :c
    Życzę duuuuużo weny, czasu, pomysłów i wiele, wiele innych :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, zapomniałam coś dodać :D
      Dodawaj prolog! Tylko proszę Cię, nie zaniedbaj tego opowiadania :c Sama prowadzę dwa i to naprawdę nie jest tak łatwo. Mam nadzieję, że będziesz miała wenę na Adommy i Feldan (jeśli dobrze napisałam ._.).
      Ponownie pozdrawiam i czekam :*

      Usuń
  3. Chcemy prolog!!! ;D
    Jak zwykle uważam, że rozdział był genialny (i przynajmniej nie trzeba było tyle czekać :P)
    Huehue, też zawsze marzyłam o rezydencji w środku lasu xd
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu jestem spóźniona w komentowaniu :( Pomysł z tą willą w środku lasu mi się spodobał :D Właściwie to nie mogę się doczekać nowego odcinka, bo jestem ciekawa co się dalej potoczy między Tommy, a Adamem.
    Życzę dużo weny i czasu ;*
    Agnieszka
    agnieszka-nessy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się spodobało to opowiadanie... Lubię takie klimaty i wgl ;)
    Też chciałabym mieć taka wille w lesie xDD Nie wiem co napisać...
    Czyta mi się to tak... lekko? I to w takim dobrym sensie ;D Jestem ciekawa co się stanie dalej...
    Tak, wiem, że ten komentarz się nie klei, ale nie umiem pisać sensownych komentarzy... Ale wiedz, że BARDZO mi się spodobało to opowiadanie
    Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny! :D

    http://i-just-wanted-you-to-know.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Tommy!!!! jaka ja jestem happy, kiedy czytam te interakcje TJR i AL! Ciekawość mnie zżera, dzięki że mi poleciłaś tego swojego bloga, bo just intrygujący!!!! Czytam dalej, haha

    OdpowiedzUsuń
  7. Osz ty, psia mać ;) Jaką ty masz cudowną wyobraźnię!
    Już Cię kocham ♥

    OdpowiedzUsuń