czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 6

Witam Was po tak długiej przerwie <3 Mówiłam, że rozdział pojawi się po 9 lipca a już mamy 18 ;-; Przepraszam, ale przedmioty martwe się na mnie uwzięły. Komputer odmówił posłuszeństwa i nie miałam jak dodać odcinka, a co dopiero przpisać. Strasznie nie lubie pisać na tablecie.
No, ale już jestem i mam nadzieję, że to co mam Was zadowoli c:

OFICJALNY OPIEPRZ DLA KIRCI.  Kochana, czuj się oficjalnie opieprzona za dwa tygonie opierdzialna się XD <3

Było pytanie kiedy następny odcinek. Hm... wiecie sama zauważyłam moje lenistwo i mam wrażenie, że dodaję coś mniej więcej raz na mieciąc  .-. Postaram się ogarnąć i napisać coś więcej a w między czasie pojawi się nowy Feldanowy rozdział.

Dobra dobra. Nie przedłużam i zapraszam na szósteczkę <3

~Till

Rodział 6



- A co w tym takiego, że muszę to zobaczyć?
- Oj cierpliwości Lambert – machnął ręką lekceważąco.
- Czemu cały czas mówisz  mi ‘Lambert’. Jestem Adam. Ratliff.
- Dobrze Adam. – powiedział pobłażliwie i teatralnie wywrócił oczami -  Masz gdzieś laptop?
- Tam – wskazałem na łóżko.
Tommy rozsiadł się  wygodnie poprawiając poduszkę pod plecami. Położył sobie laptopa na kolanach i wyciągnął pendriva z kieszeni skórzanej kurtki. – No chodź tu. Nie gryzę. – spojrzał na mnie a ja dopiero się zorientowałem, że stoję jak kołek i gapie się na niego.
Podszedłem i usiadłem na łóżku obok blondyna.
- No to, trwa to jakieś 20  sekund ale jest dziwne.
Kliknął ‘play’ , a na ekranie pokazała się sala wykładana materacami. Na środku stała równoważnia.
- Tutaj; Lizbeth. – pokazał palcem na młodą dziewczynę. Rzeczywiście stała tam z włosami związanymi w koka. Czarny strój opinał jej zgrabne ciało. Podbiegła do równoważni i zwinnym ruchem wskoczyła na nią robiąc piuret w powietrzu. Gdy Lizbeth rozkłada ręce na boki by złapać równowagę i dumnie podnosi  głowę filmik się kończy.
- Wow… nie wiedziałem, że była gimnastyczką. – nie powiem zatkało mnie trochę.
- Ja też nie. Nigdy nic nie mówiła.
- No Okey. Ale co nam to nagranie daje, żeby odnaleźć twoją ciotkę.
- To nagranie jest, jedynym, które widzę z nią w roli głównej . Do tego nie ma nawet zdjęć jako gimnastyczka. A ta osoba tutaj – wskazał palcem na ekran – wyraźnie ją dopinguję.
 Tak, młoda postać, na oko kobieta miała zaciśnięte pięści a jej twarz wrażała skupienie. Jakby stresowała się bardziej od Lizbeth. Za to gdy ciocia Tommy’ego znalazła się już na równoważni postać podskoczyła do góry  wyrazie zadowolona. Musiała coś wykrzykiwać lub mówić, ale w nagraniu foni nie było. – Więc myślałem, że może znasz ją, jego … tego kogoś na tym nagraniu? Bo może ten ktoś wie co się stało z moja ciocią.
- Hm… nie wiem wydaję się znajoma, ale nie powiem ci kto to. – zamilkłem na chwilę zastanawiając się skąd znam tą osobę. Nagle mnie olśniło – Złaź.
- C-co ? - zapytał.
- No zejdź z łóżka, coś ci pokażę, tylko rusz tyłek.
Posłusznie zszedł z materaca a ja zacząłem szukać paczki z listami. – Znalazłem to pare dni temu, są od twojej cioci do mojej. – powiedziałem pokazując mu kilka listów.
- Co? Pokaż mi to. – powiedział i wyrwał mi paczkę.
- Ja nie wiedziałem nawet, ze one się znały .
Patrzyłem na niego jak dokładnie śledzi tekst wzrokiem. Nie przeczytał nawet połowy i podał mi kartkę.
- Nie wierze, teraz nie wiem czy cokolwiek co mówiła było prawdą. Mówiła, że nie zna nikogo z tej rodziny.
Wziąłem do niego list. Okazał to się być ten sam, który zacząłem niedawno czytać. Zacząłem od końca.

‘ Kochanie, jak tylko wrócę to wszystko Ci opowiem. Dziękuję, że mnie wspierasz. Jesteś najlepsza.                                  
                                                                          Pozdrawiam i ściskam,
                                                                                   Twoja Lizbeth ‘

- Czytałeś to do końca ? – zaprzeczył – To patrz.
Siedziałem na łóżku. Klęknął za moimi plecami i praktycznie oparł brodę o moje ramie. Czułem zapach jego perfum, słyszałem tempo oddechu.
‘ Spokój Lambert’
Rozluźniłem moje napięte mięśnie głęboko wzdychając.
- One musiały  się przyjaźnić, bądź bardzo dobrze znać – usłyszałem jego głos tuż przy  moim uchu.
- T-tak. Yh… ja już nie myślę. Zostawimy resztę listów na następne spotkanie ?  - zaproponowałem, ale nagle przypomniały mi się uwagi cioci. Trzeba to będzie odkręcić, dobrze, że nie wie, że jest teraz u mnie... Chrzanić to.
- Jasne. Dobra to ja dziękuję za kawę i będę leciał, nie ?
- No tak spoko … Co ? Nie ! Czekaj – zwołałem jak już otwierał drzwi – może zostaniesz?
- Ale … jesteś pewny, jest już północ?
- No przecież nie puszczę cię w ten ciemny las o północy. Jesteś za mały – stwierdziłem uszczypliwie stając przed nim. 
- Cooo ? Uważaj, bo się zdenerwuję. – zagroził i wymierzył palcem w mój tors – To hm… może powiesz mi coś o sobie? – powiedział i znowu usiadł na łóżku.
- A co chcesz wiedzieć ? – spytałem siadając obok blondyna.
- A no może … życie miłosne pan posiada. Panie Lambert ? – puścił mi „oczko” i poprawił rękaw  bluzy.
- Eh… no wiesz… ostatnio przyzwyczajam się do  bycia singlem. 
- Oh. Sorki nie chcia…
- Nie, spoko , jest Okey – zapewniłem a on zachęcony tą odpowiedzią pytał dalej
- A kto to był ? Ta wybranka którą rzuciłeś albo ona ciebie.
I co ja mam mu teraz powiedzieć? Znamy się jakieś dwa dni, nie chcę go odstraszyć. Trudno, raz kozie śmierć. – To był on – powiedziałem szybko i cicho. 
- On ?
- No tak. Brad.
- Jesteś gejem ? – zdziwienie malowało się na jego twarzy.
- Tak. Jeśli czujesz teraz odrazę jak połowa społeczeństwa możesz wyjść. – powiedziałem smutno.
- Co ? Nie. Nic z tych rzeczy. Lubię cię a to nie robi mi różnicy .
- Dziękuję… przyjąłeś to nadzwyczaj dobrze – A jak twoje życie miłosne?
- Mam dziewczynę. Tylko daleko mieszka, więc rzadko się widujemy.
- Jaka jest ?
- Jaki był? – odbił piłeczkę.
- Ty pierwszy. – powiedziałem i zamieniłem się w słuch.
- Um, ma na imię Emma. Mieszka w NY. Jest ekspedientką w sklepie. Poznaliśmy się jak kupowałem lakier do paznokci – zaśmiał się i spojrzał na swoje ręce. – Teraz ty .
- Brad , inaczej mówią na niego Cheeks. Mieszka w LA. Poznaliśmy się na przedstawieniu w teatrze. Ja grałem główną rolę a on przyszedł na widownię. Zwrócił moją uwagę i spotkaliśmy się na takim afterparty po premierze.
- Występujesz w teatrze ?
- Yhym, w musicalach.
- Dobry jesteś ? –zapytał się zaciekawiony
- Tak mi się wydaje – powiedziałem skromnie – a ty czym się zajmujesz ? Bo wyglądasz mi na niedoszłego muzyka.
- No i to prawda.  Gram na gitarze ale nie mam zespołu. – w jego głosie słychać było nutę smutku.
- Zagrasz mi coś kiedyś? 
- Okey, ale ty zaśpiewasz. – powiedział zadowolony.

I tak rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym do… o cholera, 3 w nocy.

- Ej, może pójdziemy spać? Bo wyglądasz jak zombie. – zaproponowałem.
- Ok. – powiedział sennie, zdjął bluzę i położył się po lewej stronie łóżka.
Sam zdjąłem szlafrok i wślizgnąłem się na moją połowę łóżka. Było  cicho, słyszałem wiatr wiejący za oknem. Minęło może 30 minut aż usłyszałem :
- Adam ? – cicho powiedział Tommy
- Hmm?
- Śpisz  ?
- Nie.
- To zamknij okno… proszę.
- Ale ty jesteś leniwy wiesz ? – powiedziałem, wstałem i zamknąłem okno. -   Proszę.
- Dzięki – wymamrotał zwijając się w kłębek i wtulając w poduszkę. – dziękuję, że mogę tu nocować. Tu jest chociaż ciepło. W tej starej wili jest zimno jak cholera.
- Nie ma sprawy. A teraz śpij bo o 8 mamy pewnie pobudkę.
- Co? Czemu? – zdziwił się.
- Moja ciocia – wyjaśniłem i głośno ziewnąłem.
- A wiesz, że ona mnie chyba nie lubi.
- Będzie musiała przeżyć, nie wiem czemu ona cię nie lubi, fajny jesteś – czekałem na odpowiedź – Tommy? – spojrzałem w stronę blondyna. Spał. Jezu jak on słodko wygląda. Przytuliłem się do poduszki i odpłynąłem.

***

- Ale co to miało być ?!
- Nic. – wzruszyła ramionami i odwróciła się w stronę blatu kuchennego.
- Nic !? Ty to nazywasz niczym ?! Wypierdzieliłaś go za drzwi jak jakiegoś bandytę. Mało brakowało policje byś wezwała – wrzeszczałem na moją ciotkę, która przed chwilą w bardzo kulturalny sposób pozbyła się Tommy’ego z domu. – Co on ci zrobił ?
- Nie lubię go i tyle.
- To masz problem, bo ja go lubię i nie urwę z nim kontaktu.
- Urwiesz. – zagroziła.
- Nie będziesz mi wybierać znajomych, rozumiesz?
- Nie wybieram, ale z nim nie będziesz się spotykał. – powiedziała stanowczo.
- Będę – odpowiedziałem pognałem do swojego pokoju,  słysząc za sobą jeszcze jakieś krzyki, ale zamilkły jak zamknąłem drzwi.

Co ta baba sobie wyobraża. Że zerw e kontakt z kimś kto jej wydaje się dziwny , a zna go gorzej niż ja ? Śmieszne. Musze ochłonąć. Dobrym starym, na odstersowanie sposobem, zabrałem się za sprzątanie.
Posprzątałem w szafie i już miałem zabierać się za pościel gdy zobaczyłem rękaw bluzy wystający z pod łóżka. Tommy – pomyślałem. Sięgnąłem po ubranie i wyciągnąłem z pod kanapy. Biedak, moja ciocia wykurzyła go stąd w takim tempie, że nawet nie zdążył wziąć bluzy. Wstyd mi za nią. Musze go przeprosić i oddać bluzę.
Już ją składałem gdy poczułem delikatną woń perfum Tommy’ego. Przysunąłem bluzę bliżej twarzy. Yhym… To co teraz robie jest dziwne, ale gdy tylko ten zapach uderzył mocneij w moje nozdrza poczułem dreszcz biegnący przez cały kręgosłup.
 Nie, nie, nie. Wydaje mi się, że polubiłem go za bardzo niż mogę. Trzeba zająć się czymś innym, koniecznie.

***

Po obejrzeniu jakiegoś kijowego horroru z Neilem i Tiffany, przyszedł  czas na obiad. Jak to po każdej kłótni  ciocią, nie odzywaliśmy się do siebie. Mi to pasował.  I tak chcę jej zrobic na złość i pójść do Tommy’ego. Musze przecież mu oddać bluzę.

***

Jest 18. I co ja mam robić. Chyba wybiorę się do Tommy’ego.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Po 20 minutach stałem już pod willą. Cicho wszedłem do środka. Było tu strasznie cicho. Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś tu mieszka, jeżeli nie wiedziałbym gdzie szukać. Dlatego ruszyłem schodami na górę i do końca korytarza. Znalazłem się przed brązowymi drzwiami. Zapukałem i czekałem na jakieś zaproszenie, ale nie usłyszałem nic oprócz brzdęku gitary.
- Wchodzę – ostrzegłem i otworzyłem drzwi. Zastałem blondyna siedzącego na podłodze z gitarą na kolanach. – Tommy ?
- Co ? – spytał chłodno.
- Ym. Coś się stało? Przyszedłem ci oddać …
- Ty się, kurwa, jeszcze pytasz czy coś się stało !? – wykrzyknął  i stanął na równe nogi tuż przede mną. – Wiedziałem, że taki będziesz. Już nikomu nie można ufać.
- C-co ? – trochę mnie zatkało – Ej oświeć mnie, bo nie mam pojęcia o co ci chodzi.
- Nie wiesz… a to ciekawe,  że nie poznałeś własnej ciotki !
- Że co ? Gdzie ?
- No na tym pieprzonym filmiku. To była twoja ciocia Adasiu. I co zdziwiony ? Nie sądzę.
- Ale… - nie dał mi skończyć.
- Wiedziałem, że mi nie pomożesz, bo rodzina ważniejsza.  Już ci ufałem.
- Co , nie, stop. – teraz to i ja już byłem zdenerwowany – Coś ty powiedział ? Że mi nie ufasz? Nigdy bym nie zawiódł twojego pieprzonego zaufania bo przez te 3 dni zajebiście cię polubiłem i myślałem, że może będziemy przyjaciółmi. Więc nie zrobiłbym nic, kurwa, nic żeby zniszczyć taką szanse. I pomógłbym ci z odnalezieniem cioci, nawet gdybym musiał jechać na drugi koniec tego kraju.
- Ta… właśnie widać. To czemu mi nie powiedziałeś, że to była twoja ciocia ?- powiedział ale już mniej pewnie… wiedziałem, że wygrywam.
- Bo jej nie poznałem ? Dla mnie zawsze była starsza panią pod 40 albo i 50. Jak byłem małym chłopcem nie myślałem, że ona była dzieckiem czy nastolatką. Myślałem, że się już taka starsza urodziła – zaśmiałem się i zauważyłem chwilowy uśmiech na twarzy blondyna, który miał spuszczoną głowę, kontynuowałem – nigdy nie wiedziałem jej zdjęć z młodości. I to nie moja wina, że nie poznałem jej o prawie wpół do pierwszej w nocy. Jeszcze jakieś zarzuty masz do mnie ? – zapytałem i czekałem na odpowiedź, ale nic nie powiedział  - Tak myślałem. Tommy …
- A-adam … - przerwał mi i wskazał palcem na szybę – spójrz. Cofnąłem się kilka kroków i stanąłem obok Tommy’ego. Razem obserwowaliśmy litery pojawiające się na zaszronionej szybie.

7 komentarzy:

  1. Spoko rozdział... Adam mnie trochę przeraża tym niuchaniem bluz i łudząco przypomina mi pewną postać z Anime... Wiesz o co mi chodzi. Ale rozumiem Gościa ;) Sam niucham. Ale poza tym to trzymaj tak dalej i pisz częściej.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Warto było, ale jeśli znowu będę musiała tyle czekać to dowiem się gdzie mieszkasz i przyjdę po ciebie w nocy (a potem spłoniesz na stosie z innymi, którzy każą mi czekać) c: życzę dużoooooo czasu i weny c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki zajebisty rozdział i Adam tym niuchaniem też przypomina mi postać z anime sprzątanie dla relaksu świetny pomysł kiedyś może spróbuje xD a ta końckówka jest Yay ^^
    Będę czekać na kolejny rozdział życzę weny czasu i chęci
    Ps jak powiedziała Hole in my soul nie będę cierpliwa i może pooglądam sobie jak płoniesz

    OdpowiedzUsuń
  4. YAY ! <3 Oficjalny opiepsz tylko dla mnie *-* ...ale i tak będę się opierdzielać xD
    A rozdział...em... ZAJEKUŹWABISTY <33 A niuchanie mnie rozwaliło xd Ja też czasem niucham ubrania ;____; Przeważnie brata ciotecznego bo ma fajne perfumy xD
    A ta ciotka Adama to już powoli działa mi na nerwy :| Jak ona mogła Tommy'ego tak wywalić ;_; Dobra, przepraszam, nie mam siły pisać dłuższego komentarza.
    Życzę czasu, weny i z niecierpliwością czekam na nowy odcinek <3

    PS - Jeżeli Ty będziesz się też opierdzielać to TEŻ dostaniesz oficjalny opierdziel u mnie. Tylko, że mój będzie o wiele ostrzejszy ;____;

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorry, że dopiero teraz komentuję, ale wróciłam wczoraj do domu, a wcześniej nie miałam netu ;( Moim zdaniem bardzo fajnie rozwija się akcja, ale jest napisane trochę chaotycznie w niektórych miejscach. Chociaż to dopiero szósty rozdział, więc na pewno będzie lepiej ;) Przez tą końcówkę już bym chciała zobaczyć następny odcinek. Tylko się pośpiesz, bo dołączę do pozostałych palących cię na stosie ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Till wybacz, że Cię tak zaniedbałam z komentarzami (bo czytam na bieżąco)strasznie, strasznie mi głupio, ale obiecuję poprawę :> Co do samego opowiadania, to zaczyna się dziać i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Trzymasz w napięciu.. ciotka zapewne skrywa jakąś mroczną tajemnicę, albo i ma coś na sumieniu! A Adam i Tommy węszą.. uwielbiam takie historie :D Sama chętnie wybrałabym się do takiej opuszczonej willi, może spotkałabym Tommiego? xD Ok, za bardzo sie rozmarzyłam ;p
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No i gdzie reszta rozdziałów? :(
    Trochę zakończyłaś opowiadanie w najmniej odpowiednim momencie.
    Szkoda, że od tamtego roku nic nie dodałaś :(

    OdpowiedzUsuń